"ZDĄŻYĆ PRZED PÓŁNOCĄ"
"MIDNIGHT RUN" (1988)
reż. Martin Brest
Kiedy na początku lat 90. jako kilkunastoletni chłopiec zacząłem troszkę uważniej przyglądać się filmom, a nie po prostu je oglądać, moją uwagę przykuł Robert De Niro. Nie było to żadne wielkie odkrycie z mojej strony. Facet był powszechnie uważany za jednego z najwybitniejszych czynnie działających aktorów. Wspominam jednak o tym dlatego, iż wówczas praktycznie nie miał on na koncie żadnych złych filmów. Nie ról, bo te nawet w później nakręconych gorszych filmach praktycznie zawsze się broniły, ale po prostu filmów. Każdy był dobry, czy to na niwie artystycznych osiągnięć, czy też komercyjnych. Odkąd osiągnął w hollywodzkim establiszmencie solidną pozycję rolami w "Ojcu chrzestnym II" i "Taksówkarzu", na dużym ekranie pojawiał się raz, góra dwa razy w roku (lub nie pojawiał się wcale - 1979, 1983). Starannie wybierał role, a jego wierna publiczność zawsze mogła liczyć na prawdziwą ucztę, a nie śmieciowe żarcie z fast fooda. Rok 1987 przyniósł dwa niewielkie - jeśli chodzi o czas ekranowy - występy. Role z pozoru trzecioplanowe, ale dla samej fabuły istotne nie mniej (a może nawet bardziej?) niż pierwszoplanowe. Mowa tu o Lou Cypherze z "Harry'ego Angela" i Alu Capone z "Nietykalnych". Poza tym aktor użyczył swego głosu w dokumencie "Droga Ameryko: Listy z Wietnamu".
W roku 1988 jego filmografia wzbogaciła się tylko o jedną pozycję, za to znów De Niro był na pierwszym planie. Choć nie była to rola wymagająca wielkiego kunsztu, aktor po raz kolejny przechodząc fizyczną metamorfozę (zrzucił około 20 kilogramów po występie w "Nietykalnych"), udowodnił, że potrafi odnaleźć się w takiej konwencji jak komedia akcji (choć wówczas nazwalibyśmy to raczej sensacyjną komedią drogi). O kunszcie całej ekipy świadczyć może natomiast fakt, że po ponad 30 latach, które dzielą nas od premiery, "Zdążyć przed północą" wciąż ogląda się znakomicie.
Jack Walsh to były chicagowski glina, pracujący obecnie jako łowca głów. Zamówień dostarcza mu głównie Eddie Moscone, właściciel agencji zajmującej się wyciąganiem z aresztu zatrzymanych za kaucją. Ale i to zajęcie zaczyna Jackowi wychodzić bokiem. Latka lecą, a on ma już dość uskakiwaniu przed strzelającymi do niego bandziorami. Marzy mu się otworzenie małej restauracji, albo kawiarni, dzięki której osiągnąłby stabilizację, co być może skłoniłoby jego byłą żonę do powrotu. Szansę na szybszą realizację planów upatruje w nowym zleceniu - w ciągu pięciu dni ma dostarczyć do Los Angeles Jonathana "Księcia" Mardukasa, byłego księgowego mafii, której podprowadził 15 milionów dolarów wpłacając je na cele charytatywne. Oczywiście zlecenie tylko z pozoru wydaje się banalnie proste...
Po kilku mniejszych rolach wspomnianych we wstępie, dodajmy dla przypomnienia, że bardzo mrocznych i brutalnych, De Niro myślał o lżejszym repertuarze. Chciał spróbować swych sił w komedii i na celownik obrał sobie rolę małego chłopca w ciele dorosłego mężczyzny w przygotowywanym do realizacji filmie "Duży" ("Big") w reżyserii Penny Marshall. Choć reżyserka podeszła to tej propozycji z aprobatą, to wytwórnia stanowczo się temu sprzeciwiła. "Duży" miał być w założeniu lekką komedią familijną, a De Niro grający do tej pory postaci o zdecydowanie mrocznym charakterze stanowił zbyt duże ryzyko zarówno dla komercyjnego założenia tego przedsięwzięcia, jak i dla swojego skrupulatnie budowanego eploi. Właściwszym posunięciem wydawała się komedia sensacyjna szykowana przez Martina Bresta, mającego na koncie spektakularny sukces "Gliniarza z Beverly Hills". Film miało wyprodukować Paramount Pictures, jednak obsadowe perturbacje związane z rolą księgowego mafii sprawiły, że wytwórnia wycofała się z projektu.
O ile Robert De Niro, który zainkasował za rolę Jacka Walsha największe z dotychczasowych honorariów w swojej karierze, mógł być spokojny o swoją postać, to dysydenci z Paramount widzieli w roli Mardukasa najpierw Cher, później Robina Williamsa, a nawet Bruce'a Willisa. Martin Brest upierał się jednak przy Charlesie Grodinie, który zrobił na nim świetne wrażenie podczas przesłuchania. Między nim, a De Niro wywiązała się chemia, którą Brest oraz aktorzy przenieśli później z powodzeniem do filmu. Paramount zastąpił Universal i produkcja opiewająca na 35 milionów dolarów ruszyła pełną parą. W pozostałych rolach wystąpili Yaphet Kotto ("Żyj i pozwól umrzeć", "Obcy - ósmy pasażer Nostromo"), Dennis Farina ("Crime Story", "Dorwać Małego"), Joe Pantoliano ("Bad Boys", "Matrix") i John Ashton ("Gliniarz z Beverly Hills", "King Kong żyje"). Muzykę skomponował Danny Elfman (nadworny kompozytor Tima Burtona, m.in. "Batman", "Edward Nożycoręki").
W Ameryce "Zdążyć przed północą" okazał się umiarkowanym sukcesem ledwie zwracając koszty budżetu (38,4 mln $ wpływu). Nieco więcej przyniosło rozpowszechnianie w pozostałych częściach kuli ziemskiej (43,2 mln $). Nie przeszkodziło to jednak by kontynuować przygody łowcy głów na małym ekranie. W 1994 roku Universal Television wyprodukowała trzy filmy z Christopherem McDonaldem (m.in. "Thelma & Louise", "Quiz Show") w roli Jacka Walsha. Jeśli jest wśród Was ktoś, kto oglądał "Another Midnight Run", "Midnight Runaround" lub "Midnight Run For Your Life" niech pierwszy ciśnie komentarzem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz