niedziela, 10 stycznia 2016

Cut-throats Nine (1972)

CUT-THROATS NINE (1972)

reż. Joaquín Luis Romero Marchent


   Mam takie wspomnienie z dzieciństwa, że w niedzielę zawsze leciał w telewizji western. Czy to klasyk z Johnem Wayne'em, czy serialowa "Bonanza" czy też "Domek na prerii" - zawsze musiał być jakiś western. Tę tradycję staram się kultywować w sobie - gdy tylko mam ku temu okazję - do dziś. A teraz okazja nadarza się nie lada, bowiem w najbliższy weekend wchodzi do polskich kin najnowszy film w reżyserii Quentina Tarantino. Twórca nie kryje swej miłości do tego gatunku i już po raz trzeci przypomina o jego atrakcyjności. A najpiękniejsze w tym jest to, że pan Tarantino szczególną estymą darzy nie hollywoodzki mainstream, tylko włosko-hiszpańskie exploitation (z amerykańskiej odmiany, najbliższe jego sercu wydaje się slavesploitation, czego dowodem jest poprzedni western Quentina "Inglorious Bastards"). Nie chciałbym uprzedzać faktów, bo seans "Nienawistnej ósemki" dopiero przede mną, ale coś mi się wydaje, że znajdzie się tam kilka nawiązań do "Podrzynającej gardła dziewiątki".


    Grupa oprychów zaczaiła się na powóz, którym miało być przewożone złoto. Niestety okazuje się, że zamiast złota w powozie znajduje się kilku przestępców skutych ze sobą grubym łańcuchem. Niepocieszeni rabusie zabijają eskortujących, a wóz ze spłoszonymi końmi puszczają pędem w dalszą drogę. Zanim galopujące konie roztrzaskują wóz o skałę, udaje się z niego wyskoczyć, odpowiedzialnemu za dostarczenie więźniów do Fort Green, sierżantowi Brownowi. Wykonanie rozkazu okazuje się niezwykle trudne - przed nimi pokryte śniegiem góry, a wyjętym spod prawa wcale nie widzi się grzeczne współpraca, szczególnie gdy dowiadują się, że łańcuch, którymi są skuci jest ze złota.


   Wiecie co najbardziej lubię w filmach Quentina Tarantino? To, że w każdym z nich ukryte jest mnóstwo nawiązań do innych filmów, które inspirowały go podczas pracy nad własnym. Sprawia to, że niezwłocznie pragnę poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie. Wytropić i obejrzeć wszystkie ukryte smaczki. W taki właśnie sposób trafiłem na film Joaquína Luias Romero Marchenta. I przyznać muszę, że to wykopalisko sporo namieszało w rankingu moich ulubionych westernów. Fabularnych zwrotów akcji jest tam tyle, że starczyłoby na trzy filmy, do tego dochodzi dobre aktorstwo, świetne zdjęcia i mnóstwo makabry (ujęcia jak z horrorów gore). Kapitalny klimat, wciągająca fabuła. Gorąco polecam.


5 komentarzy:

  1. Obejrzę. Nie dzisiaj. Nie jutro. Ale obiecuję, że obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonany, że nie będziesz zawiedziony ;)

      Usuń
  2. A ja szukałem i nie mogłem znaleźć :/ Poza jakąś wersją z rosyjskim lektorem, co średnio mnie urządza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę ;)
      http://www.dailymotion.com/video/x25ol7a_cut-throats-nine-1972_shortfilms

      Usuń