poniedziałek, 4 listopada 2024

Ślady czerwieni (1992)

 "ŚLADY CZERWIENI"

a.k.a. "PODPIS MORDERCY"

("TRACES OF RED" 1992)

reż. Andy Wolk

   Jak mawia Jack, policyjny detektyw z wydziału zabójstw, w Palm Beach każdy prowadzi trzy życia: publiczne, prywatne i sekretne. Znaczy to mniej więcej tyle, że każdy ma tu kochankę, a intryga filmu rozpoczyna się gdy zaczynają ginąć kochanki Jacka. Morderca zabija je nożem do papeterii uprzednio wysyłając do Jacka rymowane listy i pieczętując je odciskiem szminki z kobiecych ust. Detektyw prowadzi śledztwo wraz ze swym partnerem, Stevenem. Nie mają zbyt wiele do roboty, bo po zbadaniu szminki w policyjnym laboratorium dowiadują się, że jest to odcień czerwieni bardzo popularny wśród kobiet i praktycznie co druga ma taki kolor wśród swoich kosmetyków. Drugi trop prowadzi do maszyny do pisania, która wadliwie odbija litery "L" oraz "D". Droga dedukcji skłania naszych policjantów, by sprawdzić wszystkie maszyny do pisania należące do koleżanek Jacka, które malują usta wspomnianym wyżej odcieniem pomadki. 


    Scenariusz wyszedł spod ręki debiutującego na tej niwie Jima Piddocka, który wcześniej próbował swoich sił jako aktor występujący głównie w pojedynczych odcinkach seriali telewizyjnych (m.in. "Strefa mroku" 1986 czy "Rok w piekle" 1989). W "Śladach czerwieni" też znalazła się mała rólka dla Piddocka.

   Za kamerą stanął Andy Wolk, który karierę rozpoczynał pracując w kilku nowojorskich teatrach. Jak filmowiec zadebiutował w 1990 roku dramatem produkcji HBO. W "Criminal Justice" główne role zagrali Forrest Whitaker, Jennifer Grey, Rosie Perez i Anthony LaPaglia. Film został bardzo dobrze przyjęty. "The Cable Guide" uznał go najlepszym filmem telewizji kablowej, a "Time Magazine" jednym z dziesięciu najlepszych filmów roku. Po wyreżyserowaniu epizodów do trzech seriali Wolk dostał szansę na debiut kinowy. 

     "Ślady czerwieni" prawdopodobnie dostały zielone światło po sukcesie "Nagiego instynktu", gdy zapotrzebowanie na thrillery erotyczne było wyjątkowo duże. Nawet poster promujący film może kojarzyć się z tym reklamującym dzieło Verhoevena - ta sama tonacja kolorów, erotyczna poza. Dla grającego Jacka Jima Belushiego najlepszymi latami w karierze były lata 80-te. Aktor najlepiej wypadał w ciepłych komediach rodzinnych lub komediach sensacyjnych. Kto wpadł na pomysł, że sprawdzi się w roli sex-maszyny? To był pierwszy obsadowy błąd. Drugim wydaje się Lorraine Bracco, skądinąd dobra aktorka ("Chłopcy z ferajny", serial "Rodzina Soprano"), ale nieco kłóci się rola świadomej seksualnie uwodzicielki, którą w scenach erotycznych zastępuje dublerka. Zauważyli to widzowie oraz członkowie akademii wręczający Złote Maliny (Golden Raspberry Awards). Bracco wyłapała tego roku dwie nominacje: za "Ślady czerwieni" oraz za "Medicine Man"


   Film trafił do kin 13 listopada 1992 roku, by po ośmiu tygodniach zejść z afisza z utargiem niewiele przekraczającym 3,2 mln dolarów. Zdecydowanie lepiej poradził sobie na kasetach wideo. Podobno zaliczył z nich przychód przekraczający 7 mln $. Trudno jednak mówić w przypadku tej produkcji o jakimkolwiek sukcesie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz