THE PUNISHER
NR 2/1990
Napis na dole okładki nie powinien nikogo dziwić. W końcu, po latach posuchy, pojawiły się dwie serie komiksów rodem z USA. Nakłady wyprzedane co do sztuki. Inaczej po prostu być nie mogło.
Pogromca, niczym serialowy Dexter, wkracza gdy system sprawiedliwości zawodzi. Skoro wielokrotny morderca, Gary Saunders, ma szansę po raz kolejny uniknąć kary śmierci, trzeba wyręczyć stan Utah. Punisher postanawia porwać gagatka z więzienia, zadać mu kilka pytań i zakończyć jego marny żywot. Niestety nie wszystko układa się po jego myśli...
Epizod nosi tytuł "SZACHY" i będzie miał swój dalszy ciąg w kolejnym zeszycie serii.
Drugą połowę pierwszego zeszytu "Shadowmasters" (a także drugą połowę drugiego polskiego zeszytu "The Punisher") rozpoczyna przedruk oryginalnej okładki. Nie mogę pojąć dlaczego nie było tego w pierwszym numerze? No ale może lepiej się nad tym nie zastanawiać, tym bardziej, że ta procedura będzie się powtarzać aż do zakończenia mini-serii.
Shigeru zostaje poproszony przez kapitana o pomoc w ujęciu zbuntowanych japońskich żołnierzy, którzy ukrywają się w okolicznych lasach. Nie chce polować na rodaków na rozkaz okupanta, ale ma również świadomość, że wyrządzają oni więcej zła niż dobra. Decyduje się na samotną walkę z bandytami.
Powiedzmy sobie szczerze - w porównaniu ze Spidermanem - pierwszy zeszyt Punishera pozostawiał co nieco do życzenia. Historia z głównym bohaterem była krótka i chociaż wszystko skończyło się dobrze, dostał solidne bęcki i przeżył tylko dzięki pomocy starego Meksykanina. Drugą połowę komiksu wypełniała opowieść z universum Pogromcy, ale bez jego osobistego udziału. Zeszyt numer 2 powtarza ten schemat: krótka historia z pobitym Punisherem + ciąg dalszy opowieści o "Wojownikach cienia". I znów głodny wrażeń czytelnik zamiast porządnego posiłku z dwóch dań, dostał zupę i przystawkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz