SPLIT DECISIONS (1988)
reż. David Drury
Kino kocha
boks, a boks kocha kino. Nie zawsze z tej miłości powstaje doskonałe
potomstwo, ale to dokładnie tak samo jak w sporcie: są zwycięzcy, są
przegrani, są mistrzowie i sparingpartnerzy. Przez kolejnych dwanaście
miesięcy postaram się przybliżyć Państwu dwanaście filmów traktujących o
tej dyscyplinie. Będą arcydzieła i obrazy mniej udane, klasyki oraz
nowości. Zachęcam do śledzenia (oraz komentowania) cyklu, który
pozwoliłem sobie nazwać "12 rund", czyli dokładnie tyle
ile maksymalnie może trwać walka o mistrzostwo świata na zawodowym
ringu. Zaczniemy - mogłoby się wydawać troszkę przekornie - od "Decydującej rundy".*
Rodzina McGuinnów od pokoleń związana jest z boksem. Dziadek Pop i jego
syn Dan trenują młodzików, starszy syn, Ray - wbrew rodzinie - podpisał
kontrakt z promotorem, który obiecał mu rychłą walkę o bokserski pas
mistrza. Szczególne pretensje do Raya wydaje się mieć jego ojciec. Uważa
on, że chłopak zatracił prawdziwego ducha walki i uległ mrzonką
wielkiej kariery, bo boksując dla takiego podejrzanego typa jak Benny
Pistone, to jak zaprzedać duszę diabłu. Najmłodszy z rodziny McGuinnów,
Eddie, to nadzieja zbliżającej się olimpiady w Seulu. Dana niepokoi to,
że chłopak jest tak zapatrzony w swego starszego brata. Nie chce żeby
Eddie powtarzał błędy Ray'a, ma być pierwszym McGuinnem, który ukończy
studia. Tymczasem Ray otrzymuje propozycję nie do odrzucenia - ma
przegrać swą następną walkę. Jeśli dobrze się spisze, Pistone niebawem
doprowadzi do jego walki o tytuł.
"Decydująca runda"
to dramat sportowy z naciskiem na elementy dramaturgiczne, ale nie
pozbawiony także pierwiastka sensacyjnego. Obsada prezentuje się
obiecująco. W roli ojca wystąpił Gene Hackman, którego chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Starszego syna zagrał Jeff Fahey, dobrze zapowiadający się aktor, mający wówczas na koncie zaledwie kilka ról (m.in. "Silverado", "Psychoza III"; dopiero później miały nadejść "Części ciała", "Kosiarz umysłów" i blisko 150 innych). W postać młodszego syna wcielił się Craig Sheffer (m.in. "Kosmici grają rocka", "Stowarzyszenie umarłych dusz", "Rzeka życia"). Kobieca rola, przypadła w udziale zjawiskowej urody Jennifer Beals, która pięć lat wcześniej oczarowała widzów swym występem we "Flashdance" Adriana Lyne'a. Warto wspomnieć jeszcze o Jamesie Tolkanie (znanym m.in. z roli dyrektora Stricklanda z serii "Powrót do przyszłości"), który zagrał nieuczciwego promotora bokserskiego.
Davida Drury zadebiutował jako reżyser w 1983 roku brytyjskim dramatem zatytułowanym "Forever Young". Kolejnym był thriller "Obrona królestwa" z Gabrielem Byrne'em i Grettą Scacchi. Ten kilkukrotnie nagrodzony obraz dał reżyserowi szansę pracy w Hollywood. "Decydująca runda"
to jego jedyny film skierowany do (wprawdzie niewielkiej, ale jednak)
dystrybucji kinowej w Ameryce. Swą premierę (11 listopada 1988) - jak
przystało na film o boksie - miał w stolicy tego sportu, Las Vegas. Drury
niestety nie sprawdził się jako maszynka do robienia pieniędzy (wpływy
osiągnęły niespełna 700 tysięcy dolarów) i na dobre poświęcił się
kręceniu produkcji telewizyjnych.
Oryginalny tytuł nawiązuje do terminu split decision,
oznaczającego w boksie (a także innych sportach walki, m.in.
kickboxingu, Muay Thai) werdykt sędziowski, gdy dwóch sędziów typuje
zwycięstwo jednego zawodnika, a trzeci - drugiego. Polski dystrybutor
wideo uznał jednak, że "Niejednogłośny werdykt" nie będzie dość chwytliwym dla potencjalnego widza i przechrzcił film Davida Drury'ego na "Decydującą rundę".
W dniu meczu poczujesz lekkie ukłucie. To odezwie się twoja wkurwiona
ambicja. Pierdol ambicję! Ambicja tylko boli, a nigdy nie pomaga. Zwalcz
ją w sobie. Bo za rok, kiedy będziesz się byczył na Karaibach, powiesz
sobie: „Marsellus Wallace miał rację”. (Wikicytaty)
Wybaczcie mi moi mili tę dygresję na koniec, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zauważyć tutaj pewnych tarantinowskich powiązań. Łysy gangster każe bokserowi poddać walkę. W boksera wcielił się Jeff Fahey (w 2007 wystąpił w jednym z grindhouse'owych segmentów, wyreżyserowanym przez Roberta Rodrigueza "Planet Terror"; drugi segment, "Death Proof" wyreżyserował Tarantino) a w jego byłą dziewczynę Jennifer Beals. Podobno Jennifer i Quentin przyjaźnili się blisko, gdy ten pracował nad scenariuszem do filmu "Pulp Fiction" (w 1995 aktorka wystąpiła w nowelowych "Czterech pokojach", a jedną z nich, "Człowiek z Hollywood", wyreżyserował Tarantino). Możecie to więc nazwać nadinterpretacją, ale moim zdaniem echa "Decydującej rundy" słychać w jednym z najbardziej przełomowych filmów ostatniej dekady XX wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz