sobota, 18 marca 2017

Prawo Murphy'ego (1986)

PRAWO MURPHY'EGO (1986)

"MURPHY'S LAW"

reż. J. Lee Thompson


   Prawo Murphy'ego mówi, że jeśli coś może się nie udać, to się nie uda. Innymi słowy, rzeczy pójdą tak źle jak to tylko możliwe. W filmie J. Lee Thompsona Charles Bronson wciela się w postać policyjnego detektywa z Los Angeles, Jack Murphy'ego, którego prawo brzmi:

DON'T FUCK WITH JACK MURPHY!

   Proste? Niby tak, ale znajdują się szaleńcy, którzy jednak z Jackiem zadzierać próbują. Co ciekawe, są to głównie kobiety! Chociaż z drugiej strony, jak pozostaniemy przy dosłownym tłumaczeniu (Nie pierdol się z Jackiem Murphym) wydaje się to uzasadnione.


   Pierwsza z Jackiem zadziera Arabella McGee (w tej roli Kathleen Wilhoite, m.in. "Harry Angel", "Wykidajło"), pyskata złodziejka, która próbuje ukraść mu samochód. Próbuje, bo po przejechaniu kilku metrów - poniekąd dzięki szybkiej reakcji Jacka - ląduje nim w oknie restauracji. Ich pierwsze spotkanie kończy się niestety dla naszego bohatera wyjątkowo boleśnie - dziewczyna serwuje mu potężnego kopa w krocze.


   Kolejnego kopa w jaja, tym razem bardziej symbolicznego, wymierza Jackowi jego była żona, która zostaje striptizerką i spotyka się z właścicielem lokalu, w którym pracuje.  


   Trzecią zadzierającą z Jackiem jest Joan Freeman (Carrie Snodgress, m.in. "Furia", "Niesamowity jeździec"), przebywająca obecnie na wolności była skazana, która trafiła do więzienia po schwytaniu przez Jacka. Ta pani okazuje się wyjątkowo perfidna. Z jednej strony zabija byłą żonę Jacka i jej kochasia, ale pozoruje to tak, że głównym podejrzanych zostaje nasz bohater. To zresztą nie koniec, bo lista trupów, którą po sobie zostawia jest o wiele dłuższa. Ginie sędzia, prokurator, kurator i każdy kto ośmieli się stanąć jej na drodze.


   Ale nasz Jack Murphy to nie byle kto! Kłopoty to dla niego chleb powszedni, który jadł z niejednego pieca. Poradzi więc sobie także z pieprzona świruską, eliminując ją w iście dżentelmeńskim stylu (nie zdradzę jednak jak, żeby nie spoilerować ;)). 


   Film wyreżyserował wieloletni współpracownik Bronsona, z którym wcześniej zrobili: "St. Ives" (1976), "The White Buffalo" (1977), "Coboblanco" (1980), "10 To Midnight" (1983), "The Evil That Men Do" (1984). Zainwestowane 8 milionów dolarów zwróciło się z lekką nawiązką. Box office wyniósł niespełna 10 mln $. 

   "Prawo Murphy'ego" to klasyczna dziś pozycja ze studia Cannon - kwintesencja kina spod znaku Charlesa Bronsona. On, jedyny prawy, sam przeciw wszystkim, w radykalnym, reaganowskim stylu robi porządek w USA. Rasistowskie i homofobiczne uwagi padają równie często jak przypadkowe trupy, a samochody wybuchają od byle strzału z pistoletu. Do tego neony i muzyka wygrywana na syntezatorach. W sam raz na wieczorną podróż w czasie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz