poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Festiwal Filmowy "Kocham Dziwne Kino" vol.1


   Ciężko jest napisać relację z własnego festiwalu. Organizator zwraca uwagę na inne rzeczy niż festiwalowy widz, a przynajmniej ich hierarchia jest inaczej skonfigurowana.

   Filmy znałem dobrze, bo przecież to ja (i Paweł Kaczmarek) dokonałem takiej, a nie innej selekcji. O ich poziom nie musiałem się obawiać - był bardzo wysoki. Zależało mi na możliwie jak największej frekwencji, braku problemów technicznych oraz wizycie gości.

     Piątkowy pokaz pozakonkursowy zaczęliśmy w około 50 osób przed godziną 21. Filmy podzielone były na dwa bloki z krótką przerwą w połowie. Do końca, czyli ok. 00.30, wytrwali jedynie nieliczni. Technicznie nie obyło się bez małych zgrzytów. Na moje ucho było ciut za cicho i kilkakrotnie pojawił się na ekranie pasek playera. Mam nadzieję, że nie utrudniło to odbioru filmów tym, którzy obcowali z nimi po raz pierwszy.

   Frekwencja sobotniego poranka w zasadzie nas nie zaskoczyła. Zobowiązania kina wobec dystrybutora bajki "Madagaskar 3D", który wymusił na właścicielach przybytku cztery seanse jednego dnia, sprawiły konieczność przesunięcia pierwszego bloku filmów konkursowych na godzinę 10:00. Oczywiście ograniczyło to liczbę widzów do absolutnego minimum ekstremalnie zainteresowanych, ale jestem przekonany, że ci, którzy jednak pofatygowali się do kina "skoro świt", bawili się doskonale. Pomiędzy dwoma pełnometrażowymi seansami była możliwość porozmawiania z twórcami filmu "STUDENT BREAK" (pokaz konkursowy) - reżyserem Adamem Walkowskim oraz Grzegorzem Cybulą czyli "Studentem 7".


   Od godziny 14:00 do 20:30 nastąpiła przerwa, w trakcie której można było sobie do porzygu obejrzeć cztery razy "Madagaskar 3D", lub oddawać się innym ulubionym zajęciom. 
Powrót  na festiwal, chwilę po godzinie 20tej, okazał się ze wszech miar miły. Pod kinem stał całkiem pokaźny tłum ludzi, a drugi taki był już w środku. Na dodatek z czwartego seansu "Madagaskaru 3D" wyszedł Błażej Kujawa, autor pokazywanych na festiwalu filmów "BADASS" (pokaz pozakonkursowy) i "KRWAWY KSIĘŻYC" (pokaz konkursowy), który wprawdzie deklarował, że "Złe Dupy przybędą", ale miało to na tyle niezobowiązujący charakter, że jego pojawienie się było dla mnie miłą niespodzianką.


   Wieczorny blok rozpoczął się tuż przed 21. Ciężko mi dokładnie stwierdzić ile osób było na sali, ale myślę, że grubo ponad 100. Technicznie pokaz wypadł o niebo lepiej niż piątkowy. Na początku znów było trochę za cicho, ale szybko to niedopatrzenie skorygowano. Po blokach filmów średnio i krótkometrażowych część publiczności, która zdecydowała się wziąć na swoje barki zaszczytną, ale i wielce odpowiedzialną funkcję jurorowania, przekazała wypełnione karty do głosowania organizatorom. Po krótkiej przerwie na fajkę/siku pozostałym na sali kinowej uczestnikom festiwalu czas umilał występ zespołu Comin' To Town. Ja wraz z Pawłem zliczaliśmy głosy.

   Gdy wracaliśmy na salę, by odczytać werdykt jury, wielkimi krokami zbliżała się godzina pierwsza w nocy, a na sali pozostało jedynie ok. 40 osób. I tak oto nagroda Złotego Mola w kategorii film pełno/średniometrażowy przypadła filmowi "TWOJA STARA. BAŚŃ" Łukasza Jedynastego. Najlepszym filmem krótkometrażowym została "WINDA" Sebastiana Kwidzińskiego. Trzeciego Złotego Mola typowali organizatorzy. Paweł wiedział, że kibicowałem innemu tytułowi, ale jego argumenty okazały się bezsprzeczne. Nagrodziliśmy "SCELANKĘ" (reż. Dawid Rycąbel).
Niestety żaden z autorów wymienionych filmów nie stawił się osobiście na festiwalu.

 Okazało się jednak, że są wśród nas Mikołaj Sikała w towarzystwie aktorki Joanny Jagodzińskiej ("GŁUPIE MINY"; pokaz konkursowy), 
 a także Rafał Woźniak oraz Daniel Jakubczyk ("ĆPUN, ALBO CIEKAWIEJ: JAK CZŁOWIEK MOŻE ZMIENIĆ SIĘ NA LEPSZE"; pokaz konkursowy)
 co niezmiernie nas uradowało!!!

   Na koniec chciałbym podziękować twórcom za nadesłanie swoich prac. Bez nich nie byłoby festiwalu. Festiwal nie miałby też racji bytu gdyby nie publiczność - tej dziękuję, że tak licznie stawiła się w kinie, które jednak trochę więcej pomieścić byłoby w stanie ;-) Właścicielom kina dziękuję za to, że impreza mogła odbyć się właśnie tam. Nie ma lepszego miejsca na oglądanie filmów jak zaciemniona sala kinowa. Sponsorom dziękuję za to, że dzięki ich hojności mogliśmy wręczyć nagrody, a przybyłych twórców w miarę możliwości ugościć. W pas kłaniam się Ani Goszczyńskiej za wspaniały plakat, który dumnie firmował naszą imprezę oraz pani Ewie Lewandowskiej za przygotowanie statuetek Złotych Moli.

   Pierwszy Festiwal Filmowy "Kocham Dziwne Kino" uważam za udany. Jestem z niego niezmiernie zadowolony, ale wiem też, że dołożę wszelkich starań żeby "VOLUME 2" był jeszcze lepszy!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz