poniedziałek, 23 marca 2015

Taśmy zdrady (1995)

TAŚMY ZDRADY (1995)

"FELONY"

reż. David A. Prior


   Pamiętacie program typu reality o funkcjonariuszach policji w akcji o nazwie "COPS"? Taki właśnie program, "Red Lights", kręcą Robby i Bill. Oddział agentów DEA przygotowuje zasadzkę na posiadłość, w której rzekomo ma dojść do handlu narkotykami na dużą skalę. Zamiast tego sami wpadają w sidła gangsterów. Ginie dwunastu policjantów. Całe szczęście sprawcy zostają nagrani na taśmę wideo. Od teraz kasetę chcą zdobyć zarówno policjanci, żeby postawić w stan oskarżenia sprawców masakry, jak i bandyci, by zlikwidować obciążające ich dowody. Posiadacz nagrania jest więc w śmiertelnym niebezpieczeństwie...


   Przeciętny film sensacyjny skierowany prosto na wideo wyróżnia się pośród innych całkiem przyzwoitą obsadą. Udało się staremu wyjadaczowi Davidowi A. Priorowi (m.in. "Żywy cel") oraz jemu bratu, Tedowi (gwiazda "Żywego celu"), który film wyprodukował, zgromadzić na planie takich aktorów jak: Jeffrey Combs (seria "Re-Animator"), Lance Henriksen ("Terminator", "Obcy decydujące starcie"), Leo Rossi (seria "Bezlitosny", "Halloween 2"), Charles Napier ("Rambo 2"), David Warner ("Omen", "Tron", "Titanic"), Joe Don Baker ("Przylądek strachu", "Goldeneye"). Muzykę skomponował nasz rodak, późniejszy zdobywca Oscara za "Marzyciela", Jan A.P. Kaczmarek.


   W scenariuszu (autorstwa reżysera) roi się od niedorzeczności, a sama realizacja nie ustrzegła się sporej ilości błędów, i nie chodzi mi tylko o pojawiający się w kadrze mikrofon, ale np. idący sobie ulicą przypadkowi przechodnie zaczynają reagować dopiero kiedy przebiega obok nich Jeffrey Combs, a nie na odgłos wybuchającego samochodu, z którego przecież nasz bohater ucieka. Ale któż zwracałby uwagę na takie pierdoły, kiedy akcja gna do przodu na złamanie karku ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz