piątek, 27 lipca 2012

Mroczy rycerz powstaje - na gorąco

Nieco ponad dwie dekady temu Tim Burton pokazał, że filmy o bohaterach z komiksowym rodowodem wcale nie muszą być infantylne i zaspokajać jedynie najbardziej prymitywne zachcianki w jarmarczno przaśny sposób. Jednym się to spodobało, innym nie, ale z pewnością zrewolucjonizowało podejście do tematu. Urodzony w 1970 roku w Londynie Christopher Nolan, także "Batmanem" (2005) wprowadził widowiska o facetach w trykotach na kolejny poziom. Tym razem już bez puszczania oczka do widzów, 100% realizmu... no może inaczej - 100% prawdopodobieństwa. Jego "Mroczny rycerz" z 2008 roku podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej, umiejętnie balansując między filmem akcji a rozbudowanym obyczajowym dramatem ze sporą dozą gierek politycznych. Trzecia odsłona, a zarazem zwieńczenie planowanej trylogii, miała być najmroczniejsza. I to na pewno się udało, ale ja wyszedłem z kina tą opowieścią przytłoczony. 
 Niestety film gdzieś zagubił głównego bohatera, a wielowątkowość fabuły co prawda zmusza widza do absolutnego skupienia, ale nie rekompensuje tego w dostateczny sposób. Scen akcji niby nie brakuje, ale pozostawiają niedosyt. 
Być może to wina Heatha Ledgera, że jako Joker był za dobry, bo przy nim Bane w wykonaniu Toma Hardy'ego nie urzeka za specjalnie. Ot wielki koleś z dziwną maską na twarzy, któremu nie wiadomo o co chodzi.
Kolejnym niewypałem wydaje mi się Anne Hathaway jako Kobieta Kot. Ja rozumiem, że Nolan chciał wprowadzić do filmu możliwie jak najwięcej postaci z uniwersum Batmana, ale ta akurat po pierwsze wydaje mi się zupełnie zbyteczna, a po drugie strasznie drętwa. Chyba wciąż pozostaję pod wrażeniem Michelle Pfeiffer z "Powrotu Batmana".
Najlepsze wrażenie zrobił na mnie Joseph Gordon-Levitt, który na koniec... albo nie zdradzę Wam tego ;-)

"Mroczny rycerz powstaje" to kawał solidnego filmu. Być może nie do strawienia za jednym tylko posiedzeniem - taką mam nadzieję. Z pewnością wrócę do niego gdy ukaże się na DVD, ale po dzisiejszym, blisko 3 godzinnym seansie, mam ochotę wrócić do "Batmanów" Tima Burtona...


piątek, 20 lipca 2012

Mroczny Rycerz Powstaje - spiskowa teoria dziejów


   Lubicie spiskowe teorie dziejów? Ja uwielbiam, być może dlatego, że argumenty w nich podawane są najczęściej bardziej przekonujące niż prawda oficjalna - czyli ciąg pieprzonych zbiegów okoliczności.
   Gdyby producenci filmowi zadowalali się jedynie zwrotem zainwestowanych pieniędzy to pewnie nikt nie kręciłby wysokobudżetowych widowisk. Po co ryzykować? Chcesz wygrać w pokera - naucz się liczyć karty. Co zrobić by zarobić gigantyczne pieniądze na filmie? W obecnych czasach miłosne skandale już nie wystarczą. Teraz konieczna jest tragedia!!!

sobota, 14 lipca 2012

Cholernie dobrz kawa (sezon 1, epizod 2)

CHOLERNIE DOBRA KAWA

sezon 1, epizod 2

   Diane, 6:18 rano, pokój 315 w Hotelu Great Northern w Twin Peaks. Spałem dobrze. Pokój dla niepalących, nie czuć tytoniem. Troszczą się o klienta. W powietrzu zapach jedlicy Douglasa. Zgodnie ze słowami Szeryfa Trumana w hotelu jest wszystko co oferują. Czysto, ceny umiarkowane, telefon działa, łazienka bez zarzutu. Krany nie ciekną, woda jest gorąca, a ciśnienie stałe. Możliwe, że to dodatkowa korzyść z wodospadu za oknem. Materac sztywny, ale nie twardy, bez dołów - jak w El Paso. Co to był za koszmar ! Zresztą już ci o tym opowiadałem, Diane. Nie włączyłem jeszcze telewizora. Mają tu kablówkę, nie powinno być problemów z odbiorem. Ale prawdziwym testem dla każdego hotelu, jak wiesz Diane, jest poranna kawa, o której ci opowiem za pół godziny.

TWIN PEAKS - PILOT TV

MIASTECZKO TWIN PEAKS

pilot TV

   Kolejna, nie wiem która to już, moja podróż przez serial "MIASTECZKO TWIN PEAKS". Czy jest jeszcze coś do odkrycia po ponad 20 latach od jego powstania? Postaram się przypomnieć jakieś smaczki, dawno zapomniane, ale warte, jeśli nie zapamiętania, to choćby przypomnienia. No to zaczynamy. Pilot telewizyjny.

wtorek, 10 lipca 2012

GODZILLA vs. ja


    Nie jestem żadnym ekspertem od Godzilli. Mało tego, ciężko nawet nazwać mnie jej fanem, gdyż jak do tej pory widziałem jedynie kilka filmów z jej udziałem. Jakoś zupełnie ominął mnie VHSowy szał na filmy wydawane swego czasu przez firmę Vision. Jednak kocham tego potwora jak mało którego.