niedziela, 23 czerwca 2013

Superman - 50 lat

SUPERMAN - 50 LAT


   Po powrocie z kina, gdzie wizualnie przytłoczył mnie "Człowiek ze stali", postanowiłem dać odpocząć nadwyrężonym oczom i rozkołatanemu z emocji sercu przy lekturze pierwszego zeszytu komiksowego o przygodach Supermana jaki pojawił się w Polsce.

  Studencka Oficyna Wydawnicza ZSP wydała w 1989 roku komiks mający stanowić introdukcję przygód tego wybitnego herosa na polskim rynku i przybliżyć naszym czytelnikom skąd on się wziął i jakie ma moce.

   Zaczyna się od pisanego wstępu (tzn. jeszcze bez rysunków), w którym jego autor wyjaśnia, iż Nie sposób na sześćdziesięciu stronach nadrobić zaległości pięciu dekad. (to prawda, czego dowodem jest ta próba) Niniejszy tomik jest wyborem zaledwie kilku wątków z ogromnej liczby przygód (...). No i tutaj pojawiają się schody...

   Być może wydawca nie dysponował prawami do konkretnej historii, być może mógł pokazać tylko zajawki różnych epizodów i sklecił z tego jeden zeszyt. Nie wiem, nie wnikam. Faktem natomiast jest, że to co otrzymał polski czytelnik ledwie trzyma się kupy.

   Mamy zatem całkiem nieźle pokazaną eksplozję Kryptona z wyjaśnionymi jej przyczynami i decyzją rodziców Supermana, by wysłać dziecko na Ziemię, ale już tylko jeden obrazek jego ziemskich rodziców. Następnie dorosłego Clarka Kenta, który przebiera się w Supermana (1 strona) i Lois Lane uprowadzoną przez szaleńca.

   Tutaj akurat pojawia się dość atrakcyjny kadr ;)


   W retrospekcjach wracamy do zdarzenia, gdy nasz bohater jeszcze jako Superboy walczył z niejakim Kaskorem. Ciągnie się to przez 11 stron po czym dostajemy coś takiego.

 
   Podoba mi się ta pikseloza postaci wprowadzonej do komputera ;)

  Na kolejnych stronach Superman walczy z rewolwerowcem na Dzikim Zachodzie (tzn. w grze komputerowej) i ten fragment podoba mi się chyba najbardziej z całej historii. Niestety kolejne etapy gry nie są już tak emocjonujące. Ale po kilku stronach wracamy do porwanej Lois i znów robi się sensownie. A tymczasem Superman dalej napierdala się gdzieś tam. Na zakończenie mamy jednak coś na co z wypiekami na twarzach czekały wszystkie czytelniczki - Superman bierze ślub z Lois Lane (1 kadr). KONIEC.

   Ale, ale, nie tak prędko. Teraz na czterech grafikach Człowiek ze stali pokazuje nam jakie ma moce i gdzie zbudował sobie samotnię. Całość kończy (już teraz naprawdę) SUPER POSTER czyli cała postać o wymiarach 21cm/10,5cm. Super ;)

   Jeżeli ten komiks stanowi jakąkolwiek wartość to jedynie sentymentalną. Dla osoby, która nie zakupiła go 24 lata temu, może być co najwyżej zabawną, troszkę bełkotliwą, ciekawostką. Przeczytać daje się w kilkanaście minut. Zdecydowanie dłużej można podziwiać rysunki - te są bez zarzutu - amerykańska klasyka ;) Szkoda tylko, że nie są kolorowe.

1 komentarz:

  1. Zapomniałem o tym komiksie. Ale wystarczył rzut oka na okładkę i każdy szczegół tej ilustracji mi się przypomniał. Za dzieciaka przerysowywałem to chyba ze sto razy.

    OdpowiedzUsuń