"TRUDNY DO ZABICIA" / "HARD TO KILL" (1990) reż Bruce Malmuth
Sorry, ale nie lubię polskiego tytułu "Wygrać ze śmiercią". Wolę dosłowne tłumaczenie, chociaż w sumie to wszyscy bohaterowie grani przez Seagala są trudni do zabicia i zawsze wygrywają ze śmiercią. No może poza pułkownikiem Austinem Travisem z "Krytycznej decyzji" i Rogelio Torrezem z "Maczety".
Ze złotej ery Seagala, jak określił ten okres twórczości aktora autor książki "Seagalogy", facet ukrywający się pod pseudonimem VERN (tak na wszelki wypadek, gdyby książka wpadła w ręce Seagala i coś mu się nie spodobało), to chyba najsłabszy film. Nie znaczy to jednak, że należy go sobie odpuścić (może najsłabszy, ale w końcu z najlepszych). Mamy tu bowiem kilka elementów, których próżno szukać w innych pozycjach z bogatej filmografii Stefana.
Są dwie sceny miłosne, w tym jedna z ówczesną żoną aktora, Kelly "Dziewczyną z komputera" Le Brock.
Jest odpowiednia dawka przemocy, bezlitośnie wycięta w wydaniu DVD z 1999 roku (nie jestem pewien czy film został wznowiony w wersji bez cenzury, ale na tą nie mogę patrzeć; całe szczęście, że mam film też na VHSie).
Reżyser Bruce Malmuth bogatej filmografii nie posiada, a oprócz poniższego obrazu pochwalić może się co najwyżej "Nocnym jastrzębiem" z Sylvestrem Stallone i Rutgerem Hauerem oraz "Śmiertelnym pięciobojem" z Dolphem Lundgrenem. Podobno nakręcił również tysiąc reklam, ale kto by je pamiętał i chciał oglądać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz