czwartek, 31 stycznia 2013

WYPRAWA DO MAŁPOLUDÓW

"WYPRAWA DO MAŁPOLUDÓW"

Janusz Trybusiewicz
Ilustrował Zygmunt Zaradkiewicz
Krajowa Agencja Wydawnicza
1982

Jako mały chłopiec bardzo lubiłem tę książeczkę. Być może to za jej sprawą stałem się miłośnikiem wszelkich podróży w czasie. Któż to może wiedzieć? ;-) Faktem natomiast jest, że przeczytana podczas ostatniej wizyty u rodziców, gdzie znajdowała się wśród innych skarbów z mojego dzieciństwa, zwróciła moją uwagę na kilka ciekawych szczegółów.

Dwóch młodych chłopców, niespecjalnie przepadających za lekcjami historii, wybiera się na wagary. Czas postanawiają spędzić u zaprzyjaźnionego profesora Łysinka, wynalazcy i jedynego pracownika Instytutu Badań nad Czasem. 
I tutaj pierwsza ciekawostka: profesor ma kota o imieniu Sokrates. Dla przypomnienia dodam, że dr Emmett Brown z cyklu "Powrót do przyszłości" miał psy o imionach Einstein i Kopernik
Druga ciekawostka to maszyna do podróżowania w czasie. Gdyby nie ten ciekłokrystaliczny wyświetlacz mielibyśmy klasycznego steampunka.
Nasi młodzi bohaterowie oczywiście udają się w podróż w czasie (robią to pod nieobecność profesora) i jak widzimy, mają emocjonujące przygody. Jak na książeczkę dla dzieci trzeba przyznać, że ilustracje są dość wymowne.

Najciekawsze jednak z punktu widzenia - nomen omen - czasu, jest następujące zdanie, które wypowiada profesor:
- Zaczekajcie, a ja skoczę na róg do sklepu i przyniosę trzy butelki coca-coli, jeśli mi tyle sprzedadzą.
 Jak widać na załączonym obrazku - sprzedali mu aż trzy butelki coca-coli

Ehhh, dzisiejsze dzieciaki nie zrozumieją problemów, z którymi my borykaliśmy się w latach 80-tych XX wieku ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz