"WYPRAWA DO MAŁPOLUDÓW"
Janusz Trybusiewicz
Ilustrował Zygmunt Zaradkiewicz
Krajowa Agencja Wydawnicza
1982
Jako mały chłopiec bardzo lubiłem tę książeczkę. Być może to za jej sprawą stałem się miłośnikiem wszelkich podróży w czasie. Któż to może wiedzieć? ;-) Faktem natomiast jest, że przeczytana podczas ostatniej wizyty u rodziców, gdzie znajdowała się wśród innych skarbów z mojego dzieciństwa, zwróciła moją uwagę na kilka ciekawych szczegółów.
Dwóch młodych chłopców, niespecjalnie przepadających za lekcjami historii, wybiera się na wagary. Czas postanawiają spędzić u zaprzyjaźnionego profesora Łysinka, wynalazcy i jedynego pracownika Instytutu Badań nad Czasem.
I tutaj pierwsza ciekawostka: profesor ma kota o imieniu Sokrates. Dla przypomnienia dodam, że dr Emmett Brown z cyklu "Powrót do przyszłości" miał psy o imionach Einstein i Kopernik.
Druga ciekawostka to maszyna do podróżowania w czasie. Gdyby nie ten ciekłokrystaliczny wyświetlacz mielibyśmy klasycznego steampunka.
Nasi młodzi bohaterowie oczywiście udają się w podróż w czasie (robią to pod nieobecność profesora) i jak widzimy, mają emocjonujące przygody. Jak na książeczkę dla dzieci trzeba przyznać, że ilustracje są dość wymowne.
Najciekawsze jednak z punktu widzenia - nomen omen - czasu, jest następujące zdanie, które wypowiada profesor:
- Zaczekajcie, a ja skoczę na róg do sklepu i przyniosę trzy butelki coca-coli, jeśli mi tyle sprzedadzą.
Jak widać na załączonym obrazku - sprzedali mu aż trzy butelki coca-coli.
Ehhh, dzisiejsze dzieciaki nie zrozumieją problemów, z którymi my borykaliśmy się w latach 80-tych XX wieku ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz