środa, 8 stycznia 2014

Historia mojej miłości do hip hopu cz.6

ROZDZIAŁ VI

"LOVE+SEX=PLEASURE"  (1994)


Zapowiadany na końcu "EXPLOZJI" (w formie mówionej jak i pisanej) kolejny album zatytułowany "POLICEMAN" nie pojawił się. W książeczce przepraszam za pochopnie złożoną obietnicę jednocześnie stwierdzając, że "już za dużo najeżdżałem na policję". No cóż, nie sposób się z tym nie zgodzić. Co zatem tak zaprzątnęło moją młodą artystyczną duszę? Sądząc po tytule i okładce najwyraźniej płeć piękna. O ile nie zawodzi mnie pamięć, to ten skromny album (5 utworów o łącznym czasie 18 minut + jeden dokonany przeze mnie trzyminutowy "mix") ukazał się w lipcu, a więc gorąc z nieba, gołe nogi zgrabnych dziewcząt, wakacje i bite dwa miechy opierdalania się.

A1. OSTATNI POCIĄG PODMIEJSKI
(intro - JIMI HENDRIX, sample 2 UNLIMITED)
Obserwacje poczynione na dworcu kolejowym. Proza życia codziennego, zaspani ludzie czekający na pociąg, który zawiezie ich do pracy w większym mieście. Tekst daje radę nawet po 18 latach.

A2. JEST MI DOBRZE
Powrót nocą z szalonej imprezy z piękną dziewczyną pod rękę.
"Idę chodnikiem, ciągnę gin z tonikiem
Całą drogę twym stanikiem bawię się
Jest mi dobrze, o tym sama wiesz
Jest mi dobrze, o tym wiesz (...)"

A3.  LATO
(sample DR.DRE)

Nadeszło lato. Oczywiście upał. Nie chce się nic robić... no prawie nic...
"(...) Wychodzę na dwór, piękna pogoda dzisiaj jest
Z panienką muszę zabawić się
Moje auto to ten czerwony jeep
Tak wiesz... w radiu leci ICE-T
Na tylnym siedzeniu znowu burdel jest
Płyty mieszają się DAS EFX, ONYX, JAZZY JEFF (...)"
W takim m/w klimacie utrzymany jest cały utwór. Z jednej strony wymieniani są artyści, których wtedy słuchałem (pojawiają się także: NAUGHTY BY NATURE, HOUSE OF PAIN, SHAQUILLE O'NEAL, CYPRESS HILL, SALT 'N' PEPA oraz zespół założony przez mojego kolegę CORKY'S CLAN), z drugiej głębokie przemyślenia typu:
"Czy pamiętasz wakacje z tamtego roku?
Przez cały czas miałaś mokro w kroku"
I generalnie wszystko byłoby ok, gdyby nie niezdecydowanie podmiotu lirycznego do kogo w końcu kieruje swoje słowa. Pierwsza zwrotka jest zwykłą relacją dnia, druga i trzecia kierowana jest do wspomnianej na początku panienki, natomiast czwarta do jakiegoś gościa, który jest na dnie, ale oto ma szansę podnieść się niczym feniks z popiołów, bo nadeszła upragniona przez wszystkich pora roku.

B1. MIŁOŚĆ W KOLORZE KRWI
(sample MASTERJAM)
Początkowo to miał być eksperyment - piosenka dyskotekowa (dance floor, jak się to wówczas określało). Krótki tekst, no powiedzmy że o miłości (chociaż w tym przypadku podmiot liryczny odrzuca miłość), do tego łatwy do wyciągnięcia sampel (piosenki dance na ogół nie są przegadane), który nie nastręczał trudności przy loopowaniu i mamy gotowy utwór. Okazało się, że wyszedł mi on na tyle dobrze, że postanowiłem nagrać go na jakąś imprezową składankę i zobaczyć jak sprawdza się w akcji. Zadziałało! Nie dość, że nikt nie skapnął się, że to ja śpiewam, to na dodatek całkiem nieźle się przy tym utworze bawili. Ja zresztą też (mały przedsmak tego do czego zdolne są groupies).
Jeśli chodzi o tytuł, to jest on parafrazą fragmentu listu miłosnego, który miałem okazję odczytać będąc w szkole podstawowej (zaznaczam, że nie był to list do mnie). Zaczynał się od słów "W kolorze krwi ta cała miłość" (prawdę mówić dopiero pisząc ten post wybadałem, że jest to fragment refrenu piosenki Zdzisławy Sośnickiej).
"Lepiej odejdź stąd, zamknij za sobą drzwi
Lepiej odejdź stąd, miłość w kolorze krwi
Już nigdy nie, nie potrzebują Cię
Więc odejdź, odejdź i zostaw mnie
Gdy widzę jak w Twe włosy wieje wiatr
To wiem już, tak, zagrożony jest świat
I modlę się, by nikt nie spotkał Cię
I nie męczył się tak jak ja męczę się (...)"

B2. ONA
(sample NIGHTWALKERS - tak mam przynajmniej zapisane na kasecie, chociaż brzmią troszkę jak NIGHTCRAWLERS, możliwe więc, że zrobiłem literówkę)
Najwyraźniej zachęcony poprzednim utworem, poszedłem za ciosem i nagrałem drugi, według bardzo podobnego schematu. Z tekstu oczywiście leje się sama słodycz do ukochanej, tytułowej "ONEJ" (jej, znaczy się). Dodam tylko, że w zasadzie wyimaginowanej ukochanej, bo takowej wówczas nie posiadałem, aczkolwiek z utworu da się odszyfrować w jakim typie urody wówczas gustowałem (Erika Eleniak, Michelle Pfeiffer).

B3. ONLY YOU
Postawiłem kropkę na "i". Skoro dwa utwory był dance, to czemu miałbym zmieniać klimat na koniec strony "B" tej EP-ki? Tym razem jednak poszedłem już na totalną łatwiznę. Po prostu z utworu "Only You" (Generat People feat. Daniel Gomez) wyciąłem zwrotki zostawiając jedynie refreny. Po jaką cholerę i czemu to miało służyć? - nie mam pojęcia. Aha! Chciałem czym prędzej "zamknąć" album.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz