BERBERIAN SOUND STUDIO (2012)
reż. Peter Strickland
Niekonwencjonalne połączenie horroru, komedii, filmu w filmie i filmowej kuchni. Moim skromnym zdaniem jeden z najciekawszych obrazów pokazanych na tegorocznym Festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja.
Reżyser i scenarzysta w jednej osobie, Peter Strickland (m.in. "The Duke Of Burgundy"), sprytnie umiejscowił akcję swojego drugiego pełnometrażowego filmu we Włoszech, gdzie ekipa pracuje nad ścieżką dźwiękową do włoskiego horroru. Znawcy gatunku z pewnością kojarzą jak charakterystyczne tło dźwiękowe miały tamte produkcje, w których każdy dźwięk był niezwykle precyzyjny, a muzyka tworzyła znakomity klimat (przywołam tutaj chociażby "Profondo Rosso", "Suspiria" czy nieco starszy "I Tre Volti Della Paura").
Sprowadzony z Wielkiej Brytanii dźwiękowiec, Gilderoy, to zakompleksiony maminsynek po czterdziestce. Na swoim fachu zna się doskonale, choć gatunek filmowy, z którym przyjdzie mu się zmierzyć stanowi dla niego nowość. Skuszony pracą przy filmie o koniach trafia na plan krwawego horroru o sadystycznych księżach torturujących czarownice. Zderzenie dwóch totalnie odmiennych temperamentów oraz sposobów pracy, jak i tematyka filmu sprawiają, że filmowa fikcja zaczyna przenikać do rzeczywistości naszego bohatera.
"Berberian Sound Studio" to przede wszystkim piękny hołd złożony zawodowi dźwiękowca, ale także włoskim horrorom. Siły sugestii obrazowi nadaje fantastyczna obsada: Toby Jones (m.in. "Infamous", "Frost/Nixon", "Igrzyska śmierci") jako Gilderoy, Cosimo Fusco (debiutował w "Domino" z Brigitte Nielsen, resztę filmografii wypełniają głównie seriale, m.in. "Przyjaciele", "Rzym" oaz filmy telewizyjne) jako producent, debiutujący na dużym ekranie Antonio Mancino jako reżyser, a także nadworna aktorka Petera Stricklanda, Fatma Mahomed, jako jedna z użyczających swego głosu aktorek. Nic dziwnego, że film święcił triumfy na wielu festiwalach zdobywając łącznie 17 nagród i 11 nominacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz