OBIETNICA (2014)
reż. Anna Kazejak
Lilka pisze smsa. Lilka dostaje smsa. Lilka nie odpisuje na smsa. Lilka dzwoni. Ktoś dzwoni do Lilki. Lilka nie odbiera. Lilka rozmawia na skype'ie. Lilka nie chce rozmawiać na skype'ie. Jeśli tak wygląda życie współczesnych nastolatków to cieszę się, że moje przypadało na inne czasy. Na czasy, w których nie było wirtualnych serduszek i buziaczków.
Gdyby z pierwszej połowy filmu wyeliminować te wszystkie wirtualne komunikacje zostałoby nam być może 5-10 minut materiału. Trochę mało. Widz odnosi wrażenie, że portret psychologiczny głównej bohaterki pani reżyser serwuje mu zbyt łopatologicznie. Wychowywana w rozbitej rodzinie (ojciec założył sobie nową i mieszka w Kopenhadze), mieszkająca z matką, która więcej uwagi poświęca młodszemu od siebie partnerowi, zdradzona przez chłopaka. Klisze, klisze i jeszcze raz klisze. No cóż, ludzkie życie składa się z klisz i popełniania tych samych życiowych błędów, niestety pomysł Anny Kazejak (m.in. "Skrzydlate świnie") na przedstawienie tego wypada dość siermiężnie. Nie wiem w jakim stopniu współautor scenariusza, Mangus von Horn, jest za taki stan rzeczy odpowiedzialny, faktem natomiast jest, że on w swoim pełnometrażowym debiucie ("Intruz" pokazywany na 6 Festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej KAMERA AKCJA jeszcze tego samego wieczoru i dopełniony rozmową z reżyserem i producentem) ustrzegł się podobnych błędów. Nie jest to jednak grzech śmiertelny, który pogrzebałby cały film, choć zarówno publiczność jak i krytyka nie przyjęły go zbyt gorąco. Pomysł obiecujący, aktorsko przekonujący (w rolach rodziców m.in. Andrzej Chyra i Bartłomiej Topa), wizualnie ciekawy. Zabrakło niestety stosownego wyczucia, być może należało dłużej popracować nad scenariuszem (Magnus von Horn pracował nad swoim razem ze swym profesorem z łódzkiej Filmówki, Andrzejem Mellinem, przez 5 lat!). 5/10
Do złej sali trafiłeś, zamknęli drzwi i dupa trzeba było oglądać? :) A tak na serio to już sam plakat jest dziwny. A tak na serio2 to boję się jak cholera o to, że za 6 lat będę się borykać z takimi chujowymi problemami :):)
OdpowiedzUsuńHehe ;) Trafiłem do dobrej sali. Akurat wówczas grali tylko ten film, a miałem darmowy karnet na wszystkie pokazy, więc starałem się korzystać na maxa. Przyznam, że byłem ciekaw "Obietnicy", bo wiele złego o niej czytałem, a wyznaję zasadę "nie krytykuj zanim nie zobaczysz" i chciałem sobie wyrobić własne zdanie. Jako całość nie uważam tego filmu za jednoznacznie zły. Pierwsza połowa jest słaba, druga lepsza. Całość wypada średnio. Mam nadzieję, że jednak nie będziesz miał takich problemów jak bohater grany przez Andrzeja Chyrę. Nikomu ich nie życzę.
OdpowiedzUsuń