czwartek, 22 stycznia 2015

Bejbi blues (2012)

BEJBI BLUES (2012)

reż. Kasia Rosłaniec


   Dzieci mają dzieci, czyli Polska patologiczna w wydaniu light.

   17 letnia Natalia samotnie wychowuje małego Antosia. Nie może liczyć na pomoc Kuby, swego rówieśnika, ojca Antosia, bo tej zajęty jest jazdą na deskorolce i bujaniem się z kumplami. Matka Natalii, Marzena, też woli uciec w siną dal niż od nowa użerać się z bachorem. Robiła to przecież przez połowę swojego życia z Natalią, a skoro ta okazała się na tyle dorosła żeby dorobić się swojego, to teraz jej zmartwienie.


   Jeśli liczą państwo na film edukacyjny, który podpowie wam jak radzić sobie w takich sytuacjach to seans "Bejbi blues" przyniesie rozczarowanie. Natalka jest niedojrzała i chociaż stara się jak może (albo jak umie) to raczej próżno w jej zabiegach upatrywać sukcesu. Skąd niby miała czerpać odpowiednie wzorce, skoro jej matka (a wcześniej być może także babka) jechały na takim samym wózku. Historia po raz kolejny zatoczyła koło.


   Katarzyna Rosłaniec, która kilka lat wcześniej debiutowała kontrowersyjnymi "Galeriankami", niczego nie stara się upiększyć. Nie robi z Natalii matki polki - strażniczki domowego ogniska. Z dokumentalną dokładnością (kamera z ręki, szarpany montaż, debiutanci w rolach głównych) obrazuje przeciętność i trudy życia oraz to w jaki sposób odbiera je nieprzygotowana do swej roli niedojrzała matka.


   "Bejbi blues" to współczesne kino moralnego niepokoju, z tym że owa moralność została przewartościowana przez czas i rzeczywistość. Oto prawdziwa Polska w jakiej żyjemy, nie ta, którą udają lukrowane seriale, komedie romantyczne czy okładki kolorowych pisemek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz