ZABÓJCZA PIĘŚĆ
"FIST OF HONOR" (1992)
reż. Richard Pepin
Od lat dwie włoskie rodziny walczyły o wpływy w Los Angeles. Teraz, gdy Victor Malucci, głowa jednej z nich, dokańcza żywota i interesy ma przejąć jego syn, proponuje Dino Diamondowi, bossowi tej drugiej, rozejm i równy podział miasta. Diamond, choć pozornie zainteresowany rozejmem, ma jednak zupełnie inny plan, a gdy z pewną propozycją przychodzi do niego dwójka nielojalnych ludzi Malucciego, wprowadza go w życie. Niejako w centrum tych wydarzeń znajduje się irlandzki dryblas o wszystko mówiącym pseudonimie Fist (Pięść), który zajmuje się ściąganiem należności i okazjonalnymi walkami dla Dino. Lojalny, ambitny, marzący o wspólnym życiu z uroczą szansonistką Giną, nie podejrzewa nawet, że jego pracodawca wkrótce posłuży się nim w wyjątkowo perfidny sposób.
Reżyserski debiut operatora i producenta Richarda Pepina to całkiem zgrabna sensacja a'la bolognese (czyli o włoskiej mafii w Ameryce). Oczywiście mam tutaj na myśli standardy produkcji klasy B lub C. Jedynym zastrzeżeniem, które mam do "Zabójczej pięści", jest dramaturgia walk. Wszystko odbywa się zgodnie z regułą: najpierw bohater wygrywa, później trochę przegrywa, ale ostatecznie wygrywa. To jest standard i nie ma co z nim polemizować. Drażni natomiast nieumiejętne przegrywanie Sama J. Jonesa, czyli niezapomnianego Flasha Gordona z filmu Mike'a Hodgesa z 1980 roku. Aktor ma z tym wyraźny problem. Gdy dostaje od przeciwników bęcki widz ma wrażenie, że niemożliwym jest pozbieranie się z takich opresji. Inna sprawa, że w taki kryzysowy stan potrafi naszego bohatera wprowadzić byle cios lub dwa. Być może to tylko taki jego sposób zmylenia oponenta, ale nie wygląda on przekonująco dla obserwatorów tych pojedynków.
Na deser dostajemy znanego z serii "Akademia policyjna" Bubbę Smitha, tutaj - przewrotnie - w roli skorumpowanego policjanta oraz Franka Sivero, etatowego mafiozo, który zaliczył takie klasyki jak "Ojciec chrzestny 1 i 2" oraz "Chłopcy z ferajny".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz