OSTRA RANDKA 3D (2012)
reż. Maciej Odoliński
Wiele można byłoby wybaczyć filmowi Macieja Odolińskiego gdyby był produkcją amatorską, był o pół godziny krótszy, nie miał w tytule "3D" i nie został skierowany do szerokiej dystrybucji kinowej. Niestety. Nakręcony jest przez profesjonalistów, trwa blisko 90 minut, ma w tytule "3D", co jest ewidentnym naciąganiem, bo ujęcia wykorzystujące tą technikę są w filmie dwa lub trzy, a za seans 3D trzeba zapłacić w kinie kilka złotych więcej niż za 2D, no i właśnie... "Ostra randka 3D" wyświetlana była w kinach i wyszła na płytach DVD i Blu-Ray. A tego już wybaczyć nie można.
Studentka pierwszego roku obchodzi dziś rocznicę związku. Oczywiście chłopak o tym zapomina i umawia ich na grupową posiadówkę w barze, zamiast na romantyczną kolację. Ale dziewczyna idzie jak głupia, bo ma nadzieję, że jednak szybko się stamtąd zawiną i później będzie romantycznie. I być może zniosłaby nawet obmacywanie chłopaka przez koleżankę, gdyby nie przebiegły Paweł Wilczak, który wrzuca jej do kieliszka z winem pigułkę gwałtu. Następnie, pod pretekstem podwiezienia, wywozi do hotelu, gdzie zaprzyjaźniony anestezjolog i chirurg wycinają jej nerkę. Dziewczyna zamiast paść trupem z wykrwawienia, zabija pilnującego ją osiłka, zszywa sobie otwarty brzuch biurowym zszywaczem i próbuje uciec ścigającemu ją Pawłowi Wilczakowi.
Celowo nie użyłem w opisie fabuły imion bohaterów. One nie obchodzą widza, bo nie obchodzą go losy postaci odgrywanych przez młodych ludzi, którym marzy się kariera aktorska. Paweł Wilczak pozostanie Pawłem Wilczakiem, choćby nie wiem jak się starał grać kogoś innego. I ta gromadka stroi do kamery głupie miny wypowiadając przy tym jeszcze głupsze kwestie i zachowując się najbardziej niedorzecznie jak można byłoby się w danej sytuacji zachować. Maciej Odoliński, alfa i omega przedsięwzięcia, napisał również scenariusz do tego... przydługiego odcinka "Barw szczęścia", "Na Wspólnej" albo "Klanu" - wybierzcie sobie sami synonim kiepskiego polskiego serialu. Reżyser bronił się, że jego dzieła nie należy traktować śmiertelnie poważnie. No problemo - potraktujmy więc "Ostrą randkę 3D" jak grindhouse z bohaterami seriali "Kasia i Tomek" oraz "Komisarz Aleks". To z pewnością wszystko zmieni...
Oddać jednak należy królowi co królewskie - scena ze zszywaczem tyleż absurdalna co odważna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz