"Spalił się żywcem", "Trup na przystanku", "Śmierć w awionetce", "Tragiczna śmierć starszej pani", "Tragedia w bloku". To tylko niektóre z nagłówków artykułów, które znaleźć można na okładkach jednej z pabianickich gazet.
Mieszkam tutaj od urodzenia i wydaje mi się, że dzieje się w tym mieście jeszcze coś więcej, ale prawa rynku są jakie są, a osoby wydające owo pisemko doskonale wiedzą jak najlepiej je sprzedać. Najlepsze są tragedie (a także skandale i polityczne machloje. Ojjj, tych tutaj nie brakuje... ale ja skupię się jednak na tragediach).
Przyznam, że nie prenumeruję "NŻP", podobnie jak innych pabianickich tygodników. Najnowszy numer zakupiłem, gdyż ukazał się w nim artykuł o grupie, której członkami są moi przyjaciele. A jak by tego było jeszcze mało, to słowo pisane zostało zilustrowane fotografią mojego autorstwa (dodam tylko, że kiepską).
Wertując kolejne strony przyszła mi do głowy taka scena, często obecna w różnych filmach (tytułów nie przytoczę). Młoda, ambitna i koniecznie bardzo ładna dziennikarka, chcąc napisać super artykuł o gwieździe rocka... albo przystojny prywatny detektyw szukający zaginionej dziewczyny (koniecznie bardzo ładnej)... trafia do jego/jej rodzinnego miasteczka, odnajduje bibliotekę i przegląda w takiej wielkiej machinie z dużym okrągłym pokrętłem archiwalne numery lokalnych gazet. Oto na co trafia: "Spalił się żywcem", "Trup na przystanku", "Śmierć w awionetce", "Tragiczna śmierć starszej pani", "Tragedia w bloku"... Myśli sobie wtedy "Jezu, jak on/ona mógł/mogła tutaj żyć? Na każdym kroku śmierć, za każdym rogiem śmierć... i dlaczego ta gazeta nazywa się 'Nowe Życie ...' skoro tyle tu śmierci???".
I chyba już wiem dlaczego gazeta nazywa się "Nowe Życie Pabianic". A dlatego, że śmierć kończy życie, to stare życie, i wtedy zaczyna się nowe życie... to po śmierci...
Genialny, wciągający, chłodnie spuentowany tekst! Proszę o więcej!
OdpowiedzUsuń