czwartek, 11 lipca 2013

Superman versus Aliens

SUPERMAN versus ALIENS

   Pomysł to zaiste doskonały, aby skonfrontować ze sobą dwóch tak skrajnie różniących się kosmitów. Samo Dobro kontra Czyste Zło. A to nie jedyny dobry pomysł, który narodził się w głowie Dana Jurgensa.

    Scenarzysta postanowił też zdecydowanie ograniczyć moce herosa z Kryptona, co sprawiło, że jego konfrontacja z Obcymi jest jeszcze bardziej fascynująca. Jednak nawet świetny scenariusz bez godnego rysunku byłby tylko świetnym scenariuszem. W przypadku komiksu "Superman versus Aliens" mamy do czynienia z dziełem kompletnym. Rewelacyjne rysunki Kevina Nowlana i doskonałe kolory (aczkolwiek w polskiej wersji są lekko wyblakłe) Grega Wrighta dopełniają całości. Tekst wydaje się rzetelnie przełożony, błędów nie uświadczyłem.

  
   Ostatni Syn planety Krypton (mimo iż wówczas w cywilu, czyli jako nieśmiały dziennikarz Daily Planet Clark Kent) rozpoznaje swój ojczysty język w sygnałach nadawanych przez pewien obiekt zbliżający się do Ziemi. Czym prędzej porzuca niewygodny garnitur i w ulubionych barwach, ze zmierzwioną grzywką (a w tym albumie ma wyjątkowo długie włosy i owłosioną klatę) leci hen w kosmos, by stawić czoła problemowi. A problem to nie lada, bowiem stwory znane wszystkim dobrze z filmów Ridleya Scotta, Jamesa Camerona i Davida Finchera (ale jeszcze nie Jeana-Pierre'a Jeuneta, bo oryginalne amerykańskie wydanie komiksu ukazało się w 1995 roku i było rozłożone na trzy zeszyty) rozbestwiły się na dobre na dryfującym w przestrzeni kosmicznej, skrywanym pod kopułą na odłamku planety, mieście. Superman zakłada, że jest to kawałek Kryptona, więc jego zaangażowanie w sprawę jest zwielokrotnione.


   Jeżeli moje wcześniejsze argumenty jeszcze nie zrobiły na Was wrażenia to dodam, że jest tu sporo krwi (więc z dzisiejszej perspektywy komiks stanowczo nie dla dzieci), a rysunkowe bohaterki prezentują się cholernie sexy. Również sam Superman wygląda jakby właśnie opuścił scenę dla chippendalesów. Można więc uznać, że mamy też wabik dla płci pięknej ;-) Zdecydowanie polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz