poniedziałek, 25 czerwca 2012

Historia mojej miłości do hip hopu cz.2

ROZDZIAŁ II

1992


    W 1992 roku moja nieśmiało rodząca się kolekcja kaset magnetofonowych mogła pochwalić się nagraniami takich artystów jak MC HAMMER, VANILLA ICE, SALT-N-PEPA, KRIS KROSS, TLC, PUBLIC ENEMY, RUN-D.M.C., LAQUAN, 2 LIVE CREW oraz debiutanckim solowym albumem pana Kazika Staszewskiego, który wprawdzie odżegnuje się od kwalifikowania go do hip-hopu, ale faktem jest, iż nigdy wcześniej żaden polski artysta nie był tak blisko owej stylistyki. Ortodoksi mogą mieć do tej kolekcji zastrzeżenia, jednak proszę wziąć pod uwagę, że pierwszy boom na hip-hop miał dopiero nadejść w 1993. Kupowało się więc to, co było akurat dostępne, a mojemu muzycznemu rozwojowi nie sprzyjało ani miejsce (Pabianice) ani finanse (miałem zaledwie 13-14 lat i do wielce zamożnych nie należałem).

    Z tamtego okresu pochodzą pierwsze zarejestrowane przeze mnie nagrania. Na lekcji zajęć praktyczno-technicznych (ZPT) powołałem wespół z swym przyjacielem zespół o wdzięcznej nazwie KLIK. Na tej samej lekcji napisaliśmy nasz pierwszy tekst zatytułowany "Wódka" (muzyka podkradziona z nieoficjalnej koncertówki Guns 'N' Roses, gdzie sekcja rytmiczna zespołu rozgrzewała między setami rozentuzjazmowaną publiczność. Ciekawostką było użycie w refrenie modulatora głosu na komputer Atari, który mówił  "Wódko kochana, gdy ciebie brakuje, to w głowie, w dupie i w sercu kłuje"). Zapewne jeszcze tego samego dnia, lub nazajutrz, powstały słowa do piosenki "Abstynenci" (podmiot liryczny, zadeklarowany sympatyk napojów wyskokowych, robi porządek ze swoimi krewnymi, którzy są abstynentami. Utwór kończą słowa "Lubię ludzi co piją, tacy dłużej pożyją, a nie jak moja rodzina co na wódkę dupę wypina"). Tym razem muzyka pochodziła z jakiegoś demo, również na Atari. Moje próby wokalne po raz kolejny nie miały wiele wspólnego z rapem. Czułem, że powinienem coś zmienić, ale nie do końca wiedziałem co. Zaproponowałem, abyśmy spróbowali kolejne utwory napisać i nagrać osobno. Tak oto powstały "Stracona przytomność" (słowa - ja, muzyka - PRINCE "My Name Is Prince") oraz "Syf" (słowa - Korzeń, muzyka - INTERSTATE "Tequila"). Okazało się, że był to zdecydowany krok naprzód. Utwory były bardziej spójne, choć podkłady w dalszym ciągu nie były hip-hopowe. Podyktowane było to bardzo ubogą bazą muzyczną, którą posiadaliśmy, a sami muzyki nie potrafiliśmy jeszcze tworzyć. Brało się więc jakiś kawałek, do którego można rapować, "wycinało" z niego fragment bez oryginalnego wokalu i robiło z niego tzw. loop. Gotową "pętlę" odtwarzało się na jednym magnetofonie, a na drugi wraz z wokalem nagrywało. Jeśli chodzi o liryki to ich temat również uległ zmianie. Pozwolę sobie zacytować:

"(...) Wprawdzie trzymałaś się na nogach ledwie
lecz jebałbym ciebie i w nocy i we dnie
Miałaś w każdym calu okrągła figurę
bez końca pakowałbym w twoją dziurę (...)" 
(fragment utworu "Stracona przytomność")

"(...) Podchodzi, nachyla się, oczom nie wierzę
moją nabrzmiałą fujarę do ust bierze (...)
Wtem pozycję zmienia i w oku mgnienia
siedzi na mnie cała, a w niej moja pała (...)" 
(fragment utworu "Syf")

   Zespół KLIK istniał kilka miesięcy i zarejestrował w sumie 11 utworów. Później drogi Korzenia i moje rozeszły się... no przynajmniej na gruncie artystycznym...

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz