piątek, 15 czerwca 2012

Projekt EURO cz.8 - Soccer Mom (2008)

SOCCER MOM (2008) 

reż. Gregory McClatchy

   Dziwne kino to przede wszystkim horrory, science-fiction, fantasy, rzadziej sensacje, a prawie nigdy komedie. Komedie mają być zabawne z założenia i jednym się to udaje, a innym nie. No chyba, że w komedii najbardziej bawi to co w zasadzie bawić nie powinno. "Soccer Mom" to właśnie taka dziwna komedia.


    Wendy jest samotną matką wychowującą trójkę pociech. Najstarsza z nich, 14-letnia Becca - podobnie jak jej zmarły przed laty ojciec - trenuje piłkę nożną. Niestety jej drużyna ma bardzo kiepskie wyniki i Becca gotowa jest porzucić swoje marzenia. Wendy nie może do tego dopuścić i gdy dotychczasowy trener dziewczynek zostaje wysłany na zieloną trawkę (bynajmniej nie mam na myśli murawy boiska), a gwiazdor włoskiej ligi, Lorenzo Vincenzo, nie chce trenować drużyny pre-teensów, dzielna mama postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Z pomocą przyjaciół, fryzjera i charakteryzatora, apetyczna 36 latka staje się włoskim piłkarzem...


   No i zaczynają się przebieranki w stylu "Tootsie" i "Pani Doubtfire", z tą różnicą, że teraz kobieta udaje mężczyznę. O ile jednak Dustin Hoffman i Robin Williams rozśmieszali w sposób naturalny, o tyle Missi Pyle (skądinąd dobra aktorka mająca na koncie występy w takich filmach jak: "Duża ryba" 2003, "Charlie i fabryka czekolady" 2005, "Artysta" 2011) rozśmiesza w sposób campowy. Lekko przygarbiona, żeby ukryć kobiece piersi, z doklejonym zarostem i przedrzeźniająca "włoskie gesty i maniery" przypomina bardziej postać z horroru niż komedii, a telewizyjny sznyt z jakim film jest nakręcony dodatkowo potęguje ten efekt. W jej filmową córkę wcieliła się Emily Osment czyli Lilly Truscott z "Hannah Montana" ;-) Pod filmem podpisał się Gregory McClatchy, który debiutował w 1988 roku obrazem "Vampire at Midnight". "Soccer Mom" to drugi i jak na razie ostatni wyreżyserowany przez niego film.


   Jak nietrudno się domyślić piłka nożna jest tutaj jedynie tłem do aktorskiej szarży Missi Pyle, ale co tam... Nie jestem amerykańską nastolatką, ale bawiłem się na "Soccer Mom" lepiej niż na meczu Polska - Grecja ;-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz