środa, 6 czerwca 2012

EURO 2012 vs. PEPSI


   Wczoraj na portalu Gazeta.pl pojawił się filmik, w którym pan Juliusz Głuski, rzecznik prasowy Euro 2012, oznajmił, że Pepsi nie jest oficjalnym sponsorem imprezy, więc mogą pojawić się problemy jeśli ktoś będzie chciał wejść na teren stadionu w koszulce lub czapeczce z tym logiem. Doprawdy nie mogłem uwierzyć własnym uszom i oczom!!!

   Mogę zrozumieć powszechną niechęć do swastyki, która po II wojnie światowej kojarzona jest głównie z Adolfem Hitlerem i nacjonalizmem, a że tym symbolem lubią też ozdabiać się tzw. pseudo-kibice, ostrożność może być wskazana. Tak na marginesie dodam, że w Azji swastyka jest symbolem szczęścia i pomyślności, ale o tym zapewne pan Juliusz nie ma pojęcia.

   Sierp i młot, półksiężyc i gwiazda (symbol kalifatu islamskiego), Lech Wałęsa i Che Guevara przechodzą. Przecież nikt nie zamierza na stadionach nawoływać do komunizmu, pan Wałęsa jest "przyjacielem Euro", a koszulki z CHE przywożą nasi turyści odwiedzający Kubę. Ciekawe, bo nigdy nie byłem na Kubie, a mam dwie koszulki z tym rewolucjonistą...

   Napis "FUCK YOU!" dyskwalifikuje. Jest obraźliwy, więc stewarci na stadion nie wpuszczą. Ciekaw jestem czy wpuściliby kogoś w koszulce z napisem "VETE A LA MIERDA!" albo "VAFFANCULO!"??? Pewnie nie, bo na bramkach na bank pan Juliusz Głuski poustawiał samych poliglotów.

  Wrócę jednak do PEPSI, bo to jest jakiś skandal!!! W myśl tej zasady na stadion nie powinien wejść nikt w koszulce z logiem reklamującym nie-sponsora Euro. Pomijając fakt, że taka selekcja trwałaby chyba kilka dni, bo logo na koszulce to jedna sprawa, ale przecież tych wszystkich kibiców trzeba jeszcze przeszukać pod kątem posiadania przedmiotów zakazanych takich jak broń, narkotyki, alkohol i inne.

  Jak można w ogóle stwierdzić, że "mogą być problemy jeśli ktoś będzie miał tego typu napis na koszulce" bo "to nie jest oficjalny sponsor UEFA EURO 2012"???

  Nie znam się zupełnie na prawie handlowym, więc nie mam zamiaru się w tej kwestii mądrować. Przesłałem link z filmem do PEPSI, niech oni się martwią. Nie jestem kibicem i w ogóle te całe boiskowe szranki mam głęboko w dupie. Mam jednak nadzieję, że głowy Głuskiego i jemu podobnych potoczą się już niebawem z hukiem jakimś traktem. Byłaby to dla mnie o wiele bardziej radosna nowina niż wygrana Polski w Euro 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz